Kiedyś do kina chodziło się na aktora, a nie na film, by zobaczyć jego umiejętności gry aktorskiej; oni nie grali-oni po prostu byli postaciami, w które mięli się wcielić.
chodzi mi głownie o tych ludzi którzy nie dorastają do pięt Bogartowi a uważają się za gwiazdy, a może nie o nich, może o tych, którzy uważają, że grają dobrze, lecz ...Bo albo umie się grać albo nie.
"Sztuczne nażelowane chamy" moje typy to: Clive Owen, Pierce Brosnan, Matt Damon, Ben Affleck , Ben Stiller, Billy Zane, Matthew McConaughey. Jeszcze paru bym znalazł.
"Sztuczne nażelowane chamy" he he, rozwalił mnie ten tekst. Chociaż nie zgodzę się z Billy'm Zanem. To dla mnie bardzo dobry aktor.
Russel Crowe to jest naprawde bdb aktor i nie wiem co on ma z "nazelowanego chama"...
Takim aktorem, bardziej jak dla mnie robi sie Brad Pitt. Kiedys mial naprawde fajne filmy, teraz przypomina mi spedalone dziecko i nic wiecej... :/
Tak jest sztucznie nażelowanym chamom mówimy zdecydowane NIE!
Niech wróci brylantyna! Ja bym chciał.;p
Mimo, że dzisiaj chodzi się na film (co brzmi dużo lepiej w teorii niż w praktyce) nie na aktora, to wciąż kiedy patrzysz w program tiwi i widzisz coś z gościem pokroju Bogarta albo z nim samym to po prostu musisz to sprawdzić.