Najpierw duch, czyli de facto ta właśnie osoba morduje 2 ludzi, a później idzie do nieba...
aale zrobił to już jako duch, w obronie bliskich, i złe osoby zabił, może dlatego?;p
Ten pierwszy wpadł pod samochód, uciekając. Drugi sam rozbujał tą belkę, która rozbiła szybę w wyniku czego spadła na niego. Nie zabił nikogo bezpośrednio.
Dokładnie. Poza tym jego intencją w zasadzie nie było: Zabić, tylko uchronić Molly przed tymi "złymi". Dlatego nie mógł jeszcze iść do nieba, miał misję do spełnienia, aby zaznać spokoju :-)
Osoba, która po śmierci jest duchem i zostaje na ziemi, ma zadanie do spełnienia (= wolę bożą). W tym wypadku była to ochrona Molly i doprowadzenie dusz morderców do piekła, co zresztą się stało. Wola boża wypełnia się do czasu Sądu Ostatecznego, więc tak naprawdę, jeśli Sam nie poszedł po śmierci od razu do piekła, to znaczy, że to co zrobił, było wolą boską i tak czy siak miał zagwarantowane miejsce w niebie. Musiał tylko wykonać to, co było mu pisane.
Dodam, że gdyby tamci jednak w końcu chcieli się zmienić to by się zmienili i oszczędziliby swoje dusze. Ale zmienić się nie chcieli, nie żałowali za grzechy tylko nadal brnęli w zło, więc trafili do piekła.
W jakiej religii wolą Bożą jest doprowadzenie dusz morderców do piekła? Bo na pewno nie w chrześcijańskiej. Niżej rozwinęłam myśl...
"A gdyby ktos blizniego swego umyslnie, zasadziwszy sie, podstepem zabił i od ołtarza mego weźmiesz go i zabijesz"
Biblia zabrania mordowania, tymczasem zabicie mordercy to wyrok, biblia wrecz nakazuje zabicie mordercy.
Nie tylko Ciebie ;) Ten film jest oparty na jakiejś fałszywej filozofii, w której Sam poszedł do nieba po tym jak pomścił swoich zabójców. Niby jego celem miała być ochrona ukochanej, ale doprowadził do śmierci dwóch osób i raczej nie było mu z tego powodu smutno, wydaje mi się, że widziałam nawet coś wręcz przeciwnego, ale mogłam źle zobaczyć. A już największy absurd dostrzegłam w jednej z wypowiedzi powyżej. "Osoba, która po śmierci jest duchem i zostaje na ziemi, ma zadanie do spełnienia (= wolę bożą). W tym wypadku była to ochrona Molly i doprowadzenie dusz morderców do piekła, co zresztą się stało. Wola boża wypełnia się do czasu Sądu Ostatecznego, więc tak naprawdę, jeśli Sam nie poszedł po śmierci od razu do piekła, to znaczy, że to co zrobił, było wolą boską i tak czy siak miał zagwarantowane miejsce w niebie. Musiał tylko wykonać to, co było mu pisane." Bóg daje do człowiekowi szansę zmiany do końca i nigdy nie chce doprowadzić dusz morderców do piekła! :o Bóg chce zbawić wszystkich, nigdy Jego wolą nie może być to, żeby doprawdzić kogoś do potępienia, walczy o duszę człowieka.
Coś w tym jest. Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, oglądając film, ale faktycznie sprzeczności w tym sporo.