Wyznacznik gatunku
I taki chyba powinien być prekursor, z którego wszelkie inne filmy bedą starały się czerpać to co najlepsze, ale i tak nie dorównają pierwowzorowi. Takie jest moje odczucie jeśli chodzi o filmy "noir". Patrząc na "Sokoła..." nie trudno skojarzyć sobie filmu Romana Polańskiego "Chinatown". Początek wydawał mi się kopią, ukłonem w strone "czarnej serii" jednak Polański postanowił pokazać coś więcej niż tylko dobre gangsterskie kino. Jednak nie wiem czy wyszło to na dobre samemu filmowi. Przy "Chinatown" "Sokół..." wydaje mi sie być bardziej dynamiczny w sposobie prowadzenia narracji. Ale wracając do "Sokoła maltańskiego" - czy tytuł ma jakieś powiązanie z literackim motywem: "teoria sokoła" (polega na nadaniu głębszego znaczenia przedmiotowi wokół, którego koncentruje się akcja opowieści), bo idealnie pasuje ona do tego filmu? Oczywiście podpisuje się pod twoim komentarzem odnośnie wykreowanych postaci, ktore stały się wyznacznikiem dla gatunku. "Sokół maltański" to jeden z tych filmów, ktore sie nie starzeją i mają zapewnioną pozycje w kinematografii światowej.
Pozdrawiam.

Odnośnie motywu sokoła - to bardzo trafne spostrzeżenie.

Peter Lorre zachwycił mnie swoim aktorstwem, dzięki czemu wpisał się w kanon mych faworytów (dlatego już poszukuję pozostałych jego filmów).

Dziś malo kto zna Pana Petera Lorre, znają go głównie miłośnicy starych filmow.. Świetny aktor. W "Sokole maltańskim" pokazal klase!!

Wszyscy wg mnie zagrali bardzo dobrze.