Nie znoszę filmów przygodowych i książek przygodowych. Nie trawię tych wszystkich India Jonesów itp.
Tu mamy jednak film inny (jak ktoś w jakimś temacie wspomniał - "mało przygód w tym filmie przygodowym", jako wadę to wymienił). No i właśnie. Dla mnie to była właśnie zaleta.
Prosta historia, bardzo fajnie zrobiona, świetnie zagrana z morałem banalnym, ale nie i nachalnie przedstawionym.
Film był dość nieprzewidywalny, czułem że mogę się po nim wszystkiego spodziewać. Zakończenie mnie nie powaliło, ale również było OK.
Rewelacyjny Bogart.
Przede wszystkim jednak - bardzo, bardzo, bardzo dobrze mi się to wszystko oglądało.
8/10
Muszę się zgodzić. Chyba najlepsza rola w karierze Bogarta. Ja swoją drogą bardzo lubię filmy przygodowe i konkretnie westerny, ale te film mnie bardzo zaskoczył swoją "niewesternowością" że tak się wyrażę. Tu scena napadu na pociąg jest najgorszą z wszystkich, a główną rolę gra jednak warstwa psychologiczna. I dobrze, bo dzięki temu film nabrał rumieńców i jest aktualny aż do dziś.
Przecież ten film ma tyle wspólnego z filmem przygodowym co rum z rumiankiem, a może coś mi umknęło?
Coś ci umknęło. No chyba, że uznajesz, że film przygodowy musi być podobny do Indiane Jonnesa bo to najbardziej znany przedstawiciel gatunku.
To jakbyś jeszcze mógł mi napisać jakie elementy filmy decydują o tym, że to film przygodowy.
Nie ma tam jakis jasnych kryteriów (bo stratą czasu było by je układać, bo cóż to za różnica do jakiego gatunku przypisze się film). Ale - "przygoda" była istotnym elementem tego filmu. Wręcz cała fabuła się na niej opierała. A że nie była debilna, głupia i bezrefleksyjna... dlatego ten film jest tak dobry.
A że był i dramat i psychologiczny? Ano był. Dlatego jest do dramat przygodowy psychologiczny :)
To tak jakby powiedzieć, że np Solaris to książka - dramat psychologiczny, bo SF to space opery ze strzelaniem z laserów do zielonych ludków.
Albo: "Lód" to nie fantastyka, bo nie ma tam szczerozłotego bohatera łażącego z drużyną i okładającego mieczem jaki orków i innych stworków
To w takim razie wszystkie filmy są przygodowe (a przynajmniej 99%). Ale zgadzam się, że nie ma co się spierać o gatunek, to rzecz drugorzędna.
Wszystkie to nie, ale tu mamy -> grupę smiałków wyruszającą na pełną przygód wyprawę w dzicz w poszukiwaniu złota. Tak wygląda jednozdaniowe streszczenie fabuły.
A, że jest niegłupio, oraz bardzo dużo uwagi poswieca sie psychice bohaterów, dodatkowo poruszone zostają pewne uniwersalne problemy, nie nowe, ale i nie banalnie przedstawione,...
Nie przeczę, że są tu elementy przygodowe, ale ocenianie tego filmu w oparciu o konwencję filmu przygodowego jest dla mnie trochę dziwne.
"ocenianie tego filmu w oparciu o konwencję filmu przygodowego "
Ni w ząb nie wiem co masz na mysli.
Rzeczywiście, niejasno się wyraziłem chodzi mi o to:
"Nie znoszę filmów przygodowych i książek przygodowych.(...) Tu mamy jednak film inny"
Dla mnie to wygląda tak, jakby ktoś napisał o "Przeminęło z wiatrem" 'nie znoszę westernów, tu mamy jednak film inny".
Ok, brzmi jak brzmi, ale fakt, że zaliczam ten film do przygodowych nijak na moją ocenę nie ma wpływu (ani nawet na sposób oceniania).
"świetnie zagrana z morałem banalnym, ale nie i nachalnie przedstawionym."
przyznam że nic z tego nie rozumiem
ale film naprawdę ciekawy i przyjemny przyjemnie było go obejrzeć :)