Największą zaletą tego filmu jest niewątpliwie urocza jak zawsze Audrey. Pozostali aktorzy strasznie nijacy, a rola Linusa tak niemiłosiernie sztucznie odegrana, pozbawiona jakichkolwiek emocji, że cała fabuła schodzi na dalszy plan. Oczywiście piękne kostiumy i klimat lat 50' trochę wynagradzają słabe aktorstwo, ale remake z 1995r. lepszy pod każdym względem. Również różnica wieku w tamtej wersji nie bije po oczach.