Początkowo mnie nużył, ale w połowie zaczął intrygować. Bardzo ciekawa postać awanturniczego pisarza (jedna z 'nie-bogartowskich' postaci), rosnące napięcie wraz z jego 'wyczynami' i gorzkie zakończenie. Warto.
Powiedziałbym nawet, że postać jest bardzo bogartowska, nie mówi co prawda, "Strzelaj, oddasz mi tylko przysługę", ale nawet Bogart nie może tego mówić w każdym filmie ;)
W sumie masz rację, pisząc nie-bogartowska miałem na myśli jego agresję, ogólnie zły charakter postaci. Z drugiej strony, Bogart też grał złych (nawet za dużo by wymieniać), tutaj jednak jest osamotnionym, nierozumianym przez świat, myślącym inaczej człowiekiem. Całości dopełnia jego cyniczny charakter.