Film jest opowieścią o farmerze, który właśnie opuścił więzienie, jego synu i ambitnej piosenkarce z saloonu. Oszukani przez byłego chłopaka Kay muszą przetrwać pośród dzikiej, ale pięknej przyrody. Zmierzą się do dzikimi zwierzątami, Indianami, polującymi myśliwymi i wzburzonymi wodami rzeki, przez którą spróbują przeprawić się tratwą. Będą musieli nauczyć się poskromić swą dumę oraz gniew, i opiekować się sobą wzajemnie.
okrutnie sztuczny i naciągany, a zresztą teraz już razi takie przedstawianie Indian jak uchodziło jeszcze w latach 60-tych... Lubię westerny, ale obejrzę 3-go czerwca na TVP2 El Dorado, ktore zaczyna się 11:45
Film z innych czasów. Wspaniały klimat, prosta fabuła, piękne widoki w tle.
Monroe podobno prawie przypłaciła życiem kręcenie tego filmu. Reżyser filmu Preminger zwany często w środowisku aktorów despotą nie zgodził się aby Monroe zastępowała kaskaderka... podobno gwiazda prawie utonęła podczas kręcenia ryzykownych...
widziałam go setki razy i obejrzę pewnie nie raz :) ma w sobie pewną magię, pozwala przenieść się do pięknych krajobrazów Ameryki. A Marylin poraz kolejny pokazała klasę!
To ten film o którym prasa pisała, że Marylin niemal utonęła podczas kręcenia ;)
Liczyłem na lepszy film, ale faktycznie jest sztuczny. Do tego ci Indianie płynący wpław za tratwą... Preminger naprawdę dopuścił do tego by pokazać tak głupią scenę? Mniejsza o to, liczyłem, że ta akcja będzie wartka ale niestety...